Archiwum październik 2020


Mój lęk
19 października 2020, 12:51

Lęk. W aucie za kółkiem. Jadę, nie będę wiecznie uciekać. Niech się dzieje co chce. Wiem że on będzie. Wiem że nie będzie łatwo. I wiem że nawet jak będzie trudno, to będę bezpieczna, bo on nic złego mi nie zrobi. Tylko trochę wystraszy i stelepie. Chcę stawić mu czoła. Chcę się z nim zmierzyć. Poznać go lepiej. Nie ma co uciekać. Chcę wreszcie na luzie prowadzić auto, bez spiny. Więc jadę. W miarę krótką, bezpieczną drogą. Powinnam dać radę. Jest ciemno, pada lekki deszcz. Jadę powoli, ostrożnie. Nie jest źle. Kawałek dalej od domu zaczynam czuć niepokój. To już? Już jesteś lęku? Jeszcze nie całkiem. To jeszcze nie to. Tylko jestem spięta. Kurcze jadę sama po ciemku. A co jak przyjdzie? Którędy jechać? Tam gdzie wiem że go nie będzie? Czy tam gdzie ostatnio się pojawiał ? Myśli zaczynają swą gierkę. Zaczynam śpiewać. Cichutko. Kurcze, jak ja ładnie śpiewam, mam ładny głos, taki ciepły i łagodny. Lęku błagam, odpuść. Dlaczego mnie gnębisz? Czemu nie chcesz odpuścić? Przecież nie jestem zła. Nic złego nie zrobiłam. Czemu nie mogę poprostu na luzie pojechać i wrócić? Dobra, jestem coraz bliżej. Jechać bezpieczną czy jechać w lęk? Nie chcę uciekać, ale cholernie się boję. Nie, nie spękam. Może go nie będzie. Boże, co tu zrobić żeby go tam nie było? Może odczuje go już teraz zanim tam wyjadę, to on odpuści. Dobra lęku, dajesz. Lekki ścisk żołądka i fala ciepła w rękach i nogach. Pogłębiam oddech. Nie jest źle, wyjeżdżam, chwila decyzji i skręcam. Boże, nie chcę. Chcę zawrócić. Ciało spina się bezwiednie coraz bardziej. Kurwa chuj, jadę. To tylko kawałeczek. Wyjechałam na ulicę. Oooo, teraz jesteś. Serce zaczyna walić w piersi jak szalone. Ręce i nogi jak z waty w jednej sekundzie. Zaczynam się trząść. Oszaleję, może skręcę w boczną. Nie kurwa, to kilka sekund i jestem. Oddychaj. Nie da się. Oddech robi się szybki, nie umiem go opanować spowolnić. Ufff, to już tutaj. Dojechałam. Wracałam tą samą drogą, już spokojnie. Nie chcę się ciebie bać, lęku. Chcę nauczyć się ciebie przyjąć...

I chuj!!!
07 października 2020, 20:21

Nie czuję dziś wdzięczności. Żadnej wdzięczności. Kurwa czuję wściekłość wkurw nienawiść zawiść zazdrość gniew. Nienawidzę wszystkich. Cakego świata. I co ? Widzicie jaka zła jestem? Taka zła do niczego do dupy gówno zwalone które do niczego się nie nadaje i trzeba je tylko jebać, poprawiać naprawiać i odrzucać lekceważyć i wyjebać. Taaak. O do tego sie nadaje. Wdzięczna? Za co? Że świat ma mnie w dupie? Że się na.mnie wypiął? Że się uwziął i na każdym kroku mi udowadnia że jestem niczym? Że nie zasługuję? Że wszyscy, każdy jeden tylko nie ja? No to chuj, niech będzie. Tak. Jestem niegrzeczna, niewdzięczna, krnąbrna, pyskata, mściwa, zawistna, gówniana, nic nie warta i najgorszym złem. Nienormalna niewłaściwa niepoprawna głupia i do tego chora psychicznie. I chuj. I pocałujcie mnie wszyscy w dupę!!!!! Pierdolę te całe bzdury o miłości, dobroci, sercu, duszach i wszechświatach. Przelukrowane jebane przekłamane wymyślone, naciągane pierdolone słodkości, od których mdło się robi, żygać się chce poprostu. Nie zamierzam przed nikim udawać, nikomu udowadniać ani grać jebanej cnotki niewydymki wypełnionej cudem świetlistego gówna. Jestem złym człowiekiem, który na nic dobrego nie zasługuje. I chuj. Niech ci będzie, świecie. Chcesz to masz. Mam dość walki, starania się, zaslugiwania i udowadniania że jestem dobra. Mam dość walki o to, by zadłużyć. Ok. Nie zasługuję. I chuj. I pierdolę. Możecie się cieszyć i triumfować. Udało się wam. Odnieśliście zwycięstwo. A teraz odjebcie się wszyscy ode mnie!!!!! Wyyyypiiiieeeeeeerrrrrrdaaaaalaaaaaaććć!!!!!!!!!! Wwwwooooooooonnnnnnnnn!!!!!!!!!!