Najnowsze wpisy


Dziwny stan
07 marca 2021, 19:11

Dziwnie się czuję. Wczoraj dopuściłam ogrom bólu, beznadziei, lęku, bezsensu. Pozwoliłam na to, by to poczuć całą sobą. Odpuściłam opór i walkę. Poddałam się. Myślałam że już po mnie. Że to będzie koniec. Nic tak6ie się nie stało. Dziś za to poczułam się silniejsza. Rano jeszcze miałam falę ciężkiego czucia, ale przepuściłam całą świadomością i poszło. I stawiłam czoła trudnej konfrontacji, dokonałam trudnej rozmowy, której się obawiałam, i nie miałam przy tym nic z przykrych objawów lęku czy spiny. Zero dygawki czy spiny, choć łatwo nie było. I teraz dziwne. Cholera, nie wiem co jest. Czuję jakąś taką pustkę, dziwny spokój, takie dziwne osadzenie w tu i teraz. I nie wiem czy idę na wyparciu, czy mnie nie jebnie znienacka. Tego się obawiam bo wczoraj byłam na dnie. Czy coś uwolniłam, zintegrowałam? Czy to wyparcie i odcięcie? Kuźwa nie wiem. Pewnie się okaże wkrótce. Jak mnie jebnie, to wyparcie. Pobędę z tym trochę, odpowiedź i rozpoznanie przyjdzie w ciszy. Niemniej dawno nie miałam takiego stanu, raczej to jest przebodźciwanie, takie znieczulenie nadmiarem kortyzolu, tak se myślę. Bo niby spokój ale jest takie napięcie w tle, taki niepokój, nie ma klarowności, nie czuć pełnej ulgi, nie ma wewnętrznego czutego wiedzenia. Ale cóż, co jest, ma być. Taki pewnie etap. Jestem w nim, rozpoznaję go, doświadczam i obserwuję. Trwam. I ufam że jest tak jak ma być. W otwarciu na to czym to jest i co dalej przyniesie proces. Ufam i jestem ciepło przy sobie.

Wpis 2020-12-01, 16:39
01 grudnia 2020, 16:58

Jestem do dupy. Czuję się jak bezużyteczny śmieć. Jak najgorsza ściera. Czuję się jakbym nie miała żadnej wartości. Moje istnienie jest puste. Bez sensu. Bez pożytku. Bez celu. Nie mam pomysłu na siebie, na moje życie. Chcę coś robić, lecz nie wiem co. Chcę być szczęśliwa, lecz nie wiem jak. Chcę być dla kogokolwiek ważna, lecz nikt mnie nie widzi, nikogo nie obchodzi moje puste bezwartościowe istnienie. Izoluję się od ludzi, świata, życia. Uciekłam. Nienawidzę ludzi. Życzę im źle. Tak, źle życzę ludziom. Życzę im wszystkiego najgorszego. Życzę im by każdego jednego spotkała taka krzywda, jaka spotkała mnie. Życzę im by cierpieli tak, jak ja cierpię. Żeby zobaczyli jak to jest i przestali krzywdzić. Uciekam od ludzi bo nie zniosę więcej poniżenia i krzywd. Bo co? Bo zostałam skrzywdzona w dzieciństwie? Bo od początku mojego istnienia byłam traktowana jak zbędne gówno? Bo byłam tylko po to by że mnie korzystać, jak z przedmiotu? Czy to daje światu i innym ludziom tak mnie traktować? Kurwa a gdzie serce, gdzie współczucie, empatia, gdzie jest ludzkie dobro? Ja prd....Czy człowiek, który zaznał krzywdy na starcie, przestaje być człowiekiem? Czy już do końca jest skazany na brak szacunku i dobra? Czy teraz zasluguje tylko na zło, szykany, porzucenie a w najlepszym przypadku zimna obojętność? Tak. Tylko na to zasługuje. Bo nie dostał ciepła u dobra jak mała istota. Bo zamiast troski i miłości dostał poniżenie, odrzucenie i nienawiść. Dziękuję ci mamo. Oto twoja córka, którą wydałaś na świat chyba nawet nie wiedząc po co..

Mój lęk
19 października 2020, 12:51

Lęk. W aucie za kółkiem. Jadę, nie będę wiecznie uciekać. Niech się dzieje co chce. Wiem że on będzie. Wiem że nie będzie łatwo. I wiem że nawet jak będzie trudno, to będę bezpieczna, bo on nic złego mi nie zrobi. Tylko trochę wystraszy i stelepie. Chcę stawić mu czoła. Chcę się z nim zmierzyć. Poznać go lepiej. Nie ma co uciekać. Chcę wreszcie na luzie prowadzić auto, bez spiny. Więc jadę. W miarę krótką, bezpieczną drogą. Powinnam dać radę. Jest ciemno, pada lekki deszcz. Jadę powoli, ostrożnie. Nie jest źle. Kawałek dalej od domu zaczynam czuć niepokój. To już? Już jesteś lęku? Jeszcze nie całkiem. To jeszcze nie to. Tylko jestem spięta. Kurcze jadę sama po ciemku. A co jak przyjdzie? Którędy jechać? Tam gdzie wiem że go nie będzie? Czy tam gdzie ostatnio się pojawiał ? Myśli zaczynają swą gierkę. Zaczynam śpiewać. Cichutko. Kurcze, jak ja ładnie śpiewam, mam ładny głos, taki ciepły i łagodny. Lęku błagam, odpuść. Dlaczego mnie gnębisz? Czemu nie chcesz odpuścić? Przecież nie jestem zła. Nic złego nie zrobiłam. Czemu nie mogę poprostu na luzie pojechać i wrócić? Dobra, jestem coraz bliżej. Jechać bezpieczną czy jechać w lęk? Nie chcę uciekać, ale cholernie się boję. Nie, nie spękam. Może go nie będzie. Boże, co tu zrobić żeby go tam nie było? Może odczuje go już teraz zanim tam wyjadę, to on odpuści. Dobra lęku, dajesz. Lekki ścisk żołądka i fala ciepła w rękach i nogach. Pogłębiam oddech. Nie jest źle, wyjeżdżam, chwila decyzji i skręcam. Boże, nie chcę. Chcę zawrócić. Ciało spina się bezwiednie coraz bardziej. Kurwa chuj, jadę. To tylko kawałeczek. Wyjechałam na ulicę. Oooo, teraz jesteś. Serce zaczyna walić w piersi jak szalone. Ręce i nogi jak z waty w jednej sekundzie. Zaczynam się trząść. Oszaleję, może skręcę w boczną. Nie kurwa, to kilka sekund i jestem. Oddychaj. Nie da się. Oddech robi się szybki, nie umiem go opanować spowolnić. Ufff, to już tutaj. Dojechałam. Wracałam tą samą drogą, już spokojnie. Nie chcę się ciebie bać, lęku. Chcę nauczyć się ciebie przyjąć...

I chuj!!!
07 października 2020, 20:21

Nie czuję dziś wdzięczności. Żadnej wdzięczności. Kurwa czuję wściekłość wkurw nienawiść zawiść zazdrość gniew. Nienawidzę wszystkich. Cakego świata. I co ? Widzicie jaka zła jestem? Taka zła do niczego do dupy gówno zwalone które do niczego się nie nadaje i trzeba je tylko jebać, poprawiać naprawiać i odrzucać lekceważyć i wyjebać. Taaak. O do tego sie nadaje. Wdzięczna? Za co? Że świat ma mnie w dupie? Że się na.mnie wypiął? Że się uwziął i na każdym kroku mi udowadnia że jestem niczym? Że nie zasługuję? Że wszyscy, każdy jeden tylko nie ja? No to chuj, niech będzie. Tak. Jestem niegrzeczna, niewdzięczna, krnąbrna, pyskata, mściwa, zawistna, gówniana, nic nie warta i najgorszym złem. Nienormalna niewłaściwa niepoprawna głupia i do tego chora psychicznie. I chuj. I pocałujcie mnie wszyscy w dupę!!!!! Pierdolę te całe bzdury o miłości, dobroci, sercu, duszach i wszechświatach. Przelukrowane jebane przekłamane wymyślone, naciągane pierdolone słodkości, od których mdło się robi, żygać się chce poprostu. Nie zamierzam przed nikim udawać, nikomu udowadniać ani grać jebanej cnotki niewydymki wypełnionej cudem świetlistego gówna. Jestem złym człowiekiem, który na nic dobrego nie zasługuje. I chuj. Niech ci będzie, świecie. Chcesz to masz. Mam dość walki, starania się, zaslugiwania i udowadniania że jestem dobra. Mam dość walki o to, by zadłużyć. Ok. Nie zasługuję. I chuj. I pierdolę. Możecie się cieszyć i triumfować. Udało się wam. Odnieśliście zwycięstwo. A teraz odjebcie się wszyscy ode mnie!!!!! Wyyyypiiiieeeeeeerrrrrrdaaaaalaaaaaaććć!!!!!!!!!! Wwwwooooooooonnnnnnnnn!!!!!!!!!!

Brudny list
05 września 2020, 15:16

Czuję wstręt. Do siebie. Do ludzi. Do świata. Do Boga. Za to że gdziekolwiek jestem, cokolwiek robię, czuję że nie mam prawa. Że to co moje jest złe, niewłaściwe, błędne, nie na miejscu, nie do przyjęcia. Wstrętne, ohydne, do kitu. Czuję się w świecie, między ludźmi tak, jakbym nie miała prawa tu być. Że nadaje się tylko do tego żeby mnie karać, odrzucać, bluzgać. Czuję się totalnie odrzucona, niechciana. To ty mnie tego nauczyłaś. Dokładnie tak mnie traktowałaś. Przy tobie uwierzyłam, że do niczego się nie nadaję. Nienawidzę cię!!!!!! Słyszysz? Nienawidzę. Czuję się jak wykorzystana szmata, której należy się pozbyć. Cieszysz się? Jesteś z siebie zadowolona? Teraz czujesz ulgę? To wszystko co teraz czuję jest twoje. Cały syf i gówno jakie w sobie nosisz wpierdoliłaś na mnie. A ja z miłością i poświęceniem to wszystko na siebie brałam. Bo uwierzyłam że to jest właśnie miłość. To nie była miłość. To była przemoc. To było urywanie żywcem skrzydeł. Mam tyle tego gówna w sobie, a nawet nie potrafię tego wyrazić, ubrać w słowa, wyrzucić z siebie. Bo mam zakodowane że nie mam prawa. Nie umiem siebie kochać, bo mam zakodowane że mnie się nie da kochać. Wszystko robiłam dla ciebie, pod ciebie. A ty i tak miałaś mnie w dupie. Bo ci nie odpowiadało to, kim jestem, jaka jestem. A ja nie jestem w stanie być kim innym, niż jestem. Mnie po prostu nie chciałaś. I wiesz co teraz? Teraz pierdol się. Tyle.